Meksyk - Riviera Maya
Meksyk i Karaiby
W podróż do Meksyku wybieramy się we dwie - wspólnie z właścicielką firmy Martą w lutym. Jest to szczyt wysokiego sezonu – obietnica wysokiej temperatury, mnóstwa słońca i okazjonalnie przelotnego deszczu. Dzięki temu Riviera Maya słynie z bujnej, egzotycznej roślinności. Po podróży z jedną, szybką przesiadką w Amsterdamie jeszcze tego samego dnia na lotnisku w Cancun wita nas przepiękny zachód słońca. Już podczas lądowania widzimy z góry niesamowitą mieszankę atrakcji, którą ma do zaoferowania to wybrzeże – największa i najpiękniejsza rafa koralowa na półkuli północnej, przepiękne plaże z białym piaskiem, przepastna dżungla oraz wyłaniające się z niej starożytne ruiny Majów i Azteków na czele ze słynnym Chichen Itza – jednym z Cudów Świata.
Naszą pierwszą noc spędzimy w Hotelu Nizuc Resort & Spa – a transfer z lotniska potrwa zaledwie 15 minut. Hotel wita nas zaskakującą mieszanką nowoczesności oraz lokalnego wzornictwa. Jest to idealne miejsce dla gości, którzy chcą być rzut beretem od tętniącego życiem Cancun – zapewnia ono atrakcje zarówno w ciągu dnia, jak i nocy – a jednocześnie ceniących prywatność, ciszę i spokój. Mamy tutaj do dyspozycji dwie prywatne plaże, nagradzane SPA, aż 6 restauracji oraz pole golfowe. Nizuc Resort & Spa położony jest pomiędzy laguną, lasem namorzynowym a Oceanem – blisko centrum Cancun, ale jednocześnie z dala od tzw. Zona Hoteliera, gdzie dziesiątki hoteli położone są tuż obok siebie, a prywatność, cisza i spokój nie występują.
Następnego dnia skierowałyśmy się w stronę najnowszego, luksusowego hotelu na wybrzeżu Riviera Maya – do Chable Maroma. To prawdziwy designerski klejnot usytuowany przy pustej, dziewiczej plaży, otoczony przyrodą i niczym więcej. Ta butikowa oaza pełna jest jedynych w swoim rodzaju dzieł lokalnych artystów oraz utrzymana w duchu lokalnej kultury. Basen, zlokalizowany na samej plaży zaliczam do jednych z piękniejszych, które zobaczyłam w Meksyku. Hotel został zaprojektowany tak, by pomimo pełnego obłożenia, zapewnić gościom apartamentów oraz willi prywatność oraz widok na oszałamiającą zieleń. Plaża, która przy Hotelu miała szerokość ponad 50 metrów zawsze była pusta, a biel piasku pięknie kontrastowała z palmami, które Hotel zasadził niedaleko basenu, by stworzyć prywatną, zacienioną oazę dla swoich gości. Hotel jest pro-ekologiczny, obsługa zawsze uśmiechnięta, a kuchnia wyśmienita. Szefowie kuchni mając do dyspozycji zaledwie jedną restaurację, oferują gościom wspaniałe śniadanie a la carte oraz szerokie, codziennie aktualizowane menu na lunch oraz kolację – nawet przy długim pobycie zadbają, by codziennie odkrywali Państwo inne smaki. Dopełnieniem idealnego dnia będzie wizyta w SPA, które zarezerwowane jest tylko dla osób dorosłych i czerpie pełnymi garściami z kultury Majów.
Kolejny dzień przeznaczyłyśmy na wycieczkę do najsłynniejszej atrakcji Meksyku – Chichen Itza. Absolutnie zasłużenie jest to jeden z Cudów Świata – w gęstym tropikalnym lesie znajdziemy pozostałości po pradawnej kulturze Majów – budowli jest niezliczona ilość, każda ma swoją historię, a przy tych mniej popularnych można poczuć się jak Indiana Jones. Podczas gdy Chichen Itza jest najbardziej znana, w pobliżu plaż Riviera Maya znajduje się również kilka innych stref archeologicznych, jak Coba, Ek Balam czy Uxmal – które razem zaspokoją nawet najbardziej wymagającego podróżnika. Na niektóre z piramid można wejść – oprócz iście mistycznego przeżycia, którego taki spacer dostarcza – na szczycie czeka na nas również oszałamiający widok na tysiące lat historii i pradawną puszczę.
Podczas kolejnego słonecznego i gorącego poranka odwiedziłyśmy Hotel Belmond Maroma. Zawsze miałam słabość do sieci Hoteli Belmond (niegdyś Orient Express) – i ta meksykańska perełka mnie nie zawiodła. Wkraczając na teren tego butikowego Hotelu przenosimy się do tropikalnego ogrodu z wysokimi, pierzastymi palmami kokosowymi. Do dyspozycji mamy aż 3 rajskie baseny (jeden tylko dla osób dorosłych), 3 restauracje – w tym jedna przy pięknej plaży oraz uznane za najwspanialsze w całym Meksyku SPA (wielokrotnie nagradzane).
Następnym punktem naszej wycieczki jest kompleks 4 hoteli – Mayakoba Resort. Jest to prawdziwie unikalny zamysł i zajmie nam kolejnych kilka dni odkrycie wszystkich jego atrakcji i zalet. Położony na ogromnym terenie zarośli mangrowych oraz lagun, jak również przy szerokiej, białej plaży – kompleks zapewnia każdemu gościowi rower, jako najdogodniejszą formę przemieszczania się. Miłośnikom spacerów nie zabraknie tu pięknych ścieżek, jak również Hotel zapewnia transfery łodzią oraz kolejką. Będąc zakwaterowanym w jednym z 4 Hoteli znajdujących się na terenie Mayakoba Resort – mamy dostęp do oszałamiającej ilości 25 restauracji, uznanego za najlepsze w Meksyku Pola Golfowego El Camaleon oraz 4 SPA i 4 fitness clubów. Nie wspominając o niezliczonych basenach oraz szerokiej oraz długiej wstęgi białej plaży z prywatnymi, hotelowymi leżakami. Każdy z 4 Hoteli ma jednak swój wyjątkowy styl i charakterystykę, której będzie nam dane doświadczyć.
Pierwsze, ogromne wrażenie robi check in w Hotelu Rosewood Mayakoba – do naszego prywatnego studio z basenem płyniemy łodzią przez laguny i zarośla mangrowe. To wyjątkowy, zanikający ekosystem będący domem dla niezliczonych ryb, zwierząt i ptaków. Już po drodze do willi udało nam się spotkać kilka wyjątkowych ptaków oraz zauważyć pływające w lagunie żółwie. Rosewood uważany jest za najbardziej luksusowy, elegancki i wytworny ze wszystkich 4 Hoteli – jednocześnie w bardzo udany sposób łączy on nowoczesne rozwiązania i design z lokalną kulturą i otaczającymi go lagunami.
Banyan Tree Mayakoba nie ustępuje Rosewoodowi luksusem, ale proponuje swoim gościom bardziej „meksykańskie” przeżycie. Prywatne wille z basenami są bardzo silnie osadzone w lokalnej kulturze i nastawione na absolutną prywatność . Niektóre z nich zlokalizowane są przy samej plaży oferując oszałamiające widoki i szum Oceanu w cenie pobytu. Banyan Tree jest również aktualnie na etapie ogromnej inwestycji – dobudowuje kilkanaście willi na plaży, powiększając jednocześnie obszar całego kompleksu. Ta sieć hoteli zawsze słynie ze swojego silnego profilu rodzinnego – i tutaj nie jest inaczej. W całym kompleksie nie ma bardziej komfortowej możliwości zakwaterowania dla rodziny jak 2 czy 3 sypialniana willa z basenem w Banyan Tree.
Fairmont Mayakoba zamiast prywatnych studio i willi oferuje pokoje zlokalizowane przy lagunach oraz apartamenty zlokalizowane przy plaży. To sprawia, że pobyt w tym Hotelu kosztuje mniej, a cały czas mamy do naszej dyspozycji cały kompleks i wszystkie jego atrakcje! Fairmont ma bardzo silny, rodzinny profil, a jego wystrój jest bardzo stonowany i w zgodzie z naturą.
Andaz Mayakoba to najnowszy dodatek do kompleksu i zdecydowanie najbardziej nowoczesny. Jest to hotel profilem skierowany do młodych par oraz młodych rodzin, które na wakacjach szukają nie tyle ciszy i spokoju, ale atrakcji oraz rozrywki w ciągu dnia i wieczorem – jednocześnie w korzystnej cenie. Wszystko to czeka na gości w tym hotelu – plus oczywiście dostęp do całego kompleksu Mayakoba.
Podczas pobytu w Mayakoba Resort nikomu nie zabraknie atrakcji – do dyspozycji mamy szeroką ofertę sportów wodnych jak również portfolio prywatnych jachtów, szkołę nurkowania, korty tenisowe, naukę łucznictwa czy prywatną jaskinię – cenote oraz codziennie organizowane eko-wycieczki po terenie kompleksu. Dla gości, którzy chcą poczuć prawdziwy, meksykański klimat bez wychodzenia z Hotelu – stworzone zostało El Pueblito czyli rekonstrukcja małej, meksykańskiej wioski z placem wokół którego skupia się życie mieszkańców. Znajdziemy tam lodziarnię, cukiernię, piekarnię, burgerownię, szkołę gotowania, restaurację, bar, sklepiki i butiki – a wieczorami miejsce to tętni życiem przy akompaniamencie muzyki na żywo lub DJ.
Dosłownie za rogiem znajduje się kolejny, interesujący nas Hotel - Viceroy Riviera Maya – butikowa enklawa stworzona z myślą o wyłącznie dorosłych gościach. Absolutne przeciwieństwo dużego kompleksu – intymna oaza przeznaczona dla par spełnia wszystkie marzenia o romantycznym i rajskim wypoczynku. Wille z basenami gwarantują pełną prywatność. Nie pozwólcie by wystrój typu boho Was zwiódł – serwis, kuchnia, basen i plaża, a także prywatny pomost – wszystko najwyższej jakości – sprawiło, że Hotel zawędrował na szczyt rankingu najlepszych Hoteli w Meksyku.
Kolejne dni spędzamy w luksusowym Hotelu Esencia – który jest prawdziwą wisienką na meksykańskim torcie. Pierwotnie posiadłość ta była wakacyjnym pałacem włoskiej księżnej – już to jest obietnicą niezwykłej jak na to miejsce architektury, a dodajmy do tego szereg światowej sławy projektantów, którzy pomogli właścicielowi stworzyć miejsce niezwykłe - połączenie historycznych zabudowań pałacowych, dopieszczonych ogrodów, ale jednocześnie prostoty oraz niezwykłych lokalnych smaczków. Przekraczając próg recepcji wkraczamy do prawdziwie bajkowego świata, gdzie po ogrodach przechadzają się pawie, plaża jest pusta, a snorkując spotykamy żółwie. Nie zapominajmy o dwóch wspaniałych basenach, restauracjach, które serwują lokalną kuchnię oraz SPA. A wszystko to stworzone dla bardzo ograniczonej liczby gości, gdyż Hotel jest wybitnie butikowy. Liczne zalety Hotelu Esencia, oraz atmosfera którą otacza gości sprawiły, że długo by wyliczać wszystkie nagrody, które otrzymał oraz rankingi, które wygrał. Nie ma tu tłumów, lansu, zgiełku i imprezowego klimatu charakterystycznego dla większości meksykańskich kurortów. Jest za to błoga cisza, luksus, spokój i wypoczynek w harmonii z naturą. Hotel Esencia pozostaje ukrytym klejnotem na wybrzeżu Riviera Maya – dostępnym tylko dla nielicznych.
Czas oprócz relaksu w tym karaibskim raju wypełnia nam również eksploracja najbliższych atrakcji. Skusiły nas ruiny Majów w Tulum – słynące ze wspaniałego położenia na klifie tuż nad morzem. Musimy przyznać, że kontrast szarych, zabytkowych i pięknie zachowanych ruin z turkusem morza, zielenią palm oraz bielą piasku robi oszałamiające wrażenie. Aby dzień był jeszcze bardziej wyjątkowy postanawiamy odwiedzić słynne cenoty – jaskinie krasowe. Jest to wyjątkowe przeżycie – otoczone są roślinnością, która wręcz girlandami spada do środka, a słodka, turkusowa, rześka woda pięknie kontrastuje z białymi, wapiennymi stalaktytami oraz stalagmitami. Niesamowita gra światła pomiędzy niebieskim niebem, zielenią a bielą wapienia sprawia, że pływanie i snorkowanie ma tutaj inny smak, niż wszędzie indziej. Towarzyszą nam liczne ryby i żółwie, a dzień kończy się zbyt szybko.
Ostatni dzień naszej meksykańskiej przygody spędzamy w Hotelu Jashita Tulum. Nowy dodatek do wybrzeża Tulum – butikowy Hotel z dostępem do plaży zaprasza na wypoczynek otoczony sztuką lokalnych artystów. Mile widziane są zarówno pary, jak i rodziny – by pobyt był idealny – mamy do dyspozycji dwa baseny – jeden dla dorosłych, a drugi dla rodzin. Bliskość żyjącego nocami Tulum sprawia, że jest to idealna propozycja dla gości, którzy cenią relaks i odpoczynek w ciągu dnia – by noce spędzać na słynnych imprezach na plaży w Tulum.
Meksyk i Riviera Maya niewątpliwie jest miejscem, które zaspokoi pragnienie każdego podróżnika. Bez względu na to, czy będzie to błogie lenistwo na plaży , czy pragnienie odkrycia dawnych kultur i starożytnych ruin, czy też eksploracja jakże bogatego świata podwodnego w ciepłych, słonych wodach opływających rafę koralową oraz orzeźwiających, słodkich wodach podwodnych wapiennych jaskiń – cenotów – Riviera Maya ma to wszystko. Pysznym dodatkiem jest słynna na całym świecie meksykańska kuchnia oraz nie zapominajmy o wywodzącej się stąd tequili – nigdzie indziej na Świecie drink Margarita nie smakuje tak, jak na meksykańskiej plaży!
Jeśli to nadal mało – nie zapominajmy o bujnym nocnym życiu, z którego słynie Cancun oraz Tulum – oraz o mnogości parków rozrywki, które mają również bardzo cenny profil edukacyjny oraz proekologiczny – szczególnie doceniany przez najmłodszych podróżników.
Pogoda podczas całej naszej podróży nas rozpieszczała – temperatury rzadko osiągały nieznośne pułapy – raczej oscylując wokół bardzo komfortowych 28-30 stopni, niebo było okraszone białymi chmurami, woda Morza Karaibskiego o temperaturze 25 stopni zachęcała do kąpieli, a deszcz (który zdarzył się dwukrotnie) był intensywny, trwał krótko i przyniósł wyczekiwaną chwilę orzeźwienia nam turystom, a roślinność odwdzięczyła się ferią wszystkich odcieniami zieleni.
Riviera Maya posiada bardzo atrakcyjny klimat oraz naprawdę długi sezon z idealną pogodą. Najlepszy okres na wizytę wypada pomiędzy grudniem a majem – gdzie najsuchszymi miesiącami są marzec oraz kwiecień. Od maja opady zaczynają się nasilać, a temperatura wzrastać do trzydziestu-kilku stopni . Do lipca jednak nadal mamy zdecydowaną przewagę słonecznej pogody. Sierpień, wrzesień oraz październik są miesiącami z największą ilością opadów, jak również możliwością wystąpienia huraganów – stąd tych miesięcy sugerujemy unikać. Z początkiem listopada opady zmniejszają się, a Riviera Maya gotowa jest na kolejny, słoneczny sezon.
Mamy nadzieję, że Ci z Państwa, którzy nie doświadczyli jeszcze uroków tego zakątka Świata lub za nim zatęsknili – wkrótce wybiorą się w to iście rajskie miejsce z Deluxe Travel Club! A my sprawimy, że będą to piękne, niezapomniane chwile!
Relację z podróży przygotowała dla Państwa Ariadna Staszczyk.