Pura Vida – skarby Kostaryki
Ameryka Śr. i Płd.
Zapraszamy Państwa w 8-dniową podróż naszymi śladami po Kostaryce! Odkryliśmy różne oblicza tego kraju, w którym nie brakuje drzemiących wulkanów, tukanów przelatujących nad głowami, miasteczek pachnących świeżo paloną kawą, a lasy deszczowe zachwycają nas wodospadami oraz mnóstwem gatunków roślin i zwierząt. Nie brakuje również dzikich, bezkresnych plaż, nad którymi pochylają się palmy kokosowe – oraz miejsc, gdzie spod wulkanów tryskają gorące źródła zasilające bezkresne połacie tropikalnej zieleni. A wszystko to z dodatkiem luksusowych hoteli na każdym etapie podróży!
Początek naszej podróży, to przewrotnie – wypoczynek! Uciekając przed polską zimą – marzymy o słońcu, plaży, kąpielach w ciepłym morzu i złapaniu tropikalnego oddechu przed eksploracją Kostaryki. Dlatego rozpoczynamy od spędzenia kilku nocy na prywatnym półwyspie Papagayo – gdzie umiejscowiony jest najbardziej luksusowy hotel plażowy – Four Seasons Papagayo. Już sam wjazd za bramę tej posiadłości robi ogromne wrażenie – niekończący się szpaler wielkich palm, przechodzący łagodnie w prawdziwie zieloną oazę. Hotel posiada bardzo szeroką gamę zakwaterowania – od pokoi, po apartamenty, wille, a nawet całe rezydencje. Bardzo duża powierzchnia sprawia, że wiele z nich oferuje maksymalną prywatność – i jednocześnie wspaniałe widoki na ocean. My większość czasu spędzamy na centralnie umiejscowionych basenach – oraz na dwóch plażach oddalonych zaledwie o kilka kroków od basenów i restauracji. Dni mijają nam błogo na wypoczynku, ale sam półwysep daje sporo możliwości aktywnego spędzania czasu – pięknie utrzymany teren jest idealny do biegania, spacerów, ale także do uprawiania sportów wodnych na czele z surfingiem oraz nurkowaniem. Dla szukających wrażeń – jest jeszcze Aerial Park oferujący wszelkiej maści tyrolki, przeszkody, podwieszane mosty – słowem wszystko, czego dusza zapragnie zarówno dla dzieci, jak i dorosłych!
Na terenie prywatnego półwyspu Papagayo znajduje się jeszcze jeden hotel – Andaz Papagayo. Pięknie usytuowany na podwyższeniu – oferuje widoki nie tylko na ocean i wszechobecną zieleń, ale również na wybrzeże Kostaryki. Podziwiamy je nie tylko z pokoi oraz apartamentów, ale także z basenów (w tym jeden tylko dla dorosłych) oraz oszałamiającego Spa. Chcąc skorzystać z plaży – wystarczy zejść ścieżką w dół, by dojść do skąpanej w cieniu mangrowych zarośli plaży – skąd co chwilę kursuje hotelowa motorówka, transportując nas w kilka minut do jeszcze jednej plaży – wspaniałej, szerokiej, momentami dzikiej i bardzo rajskiej. Tam do dyspozycji są nie tylko leżaki, ale też restauracja i bar! Dni mijają na przemian leniwie i aktywnie – ruszamy dalej!
Kolejnym przystankiem naszej podróży jest Casa Chameleon Las Catalinas. Na szczycie klifu znajduje się oaza – luksusowy, butikowy hotel tylko dla dorosłych. Wille z prywatnymi basenami, restauracja serwująca lokalną kuchnię, prężnie działający bar – szczególnie przy słynnych zachodach słońca odbijających się w basenie bez krawędzi, wieczorna muzyka na żywo – to wszystko jest do naszej dyspozycji! A i więcej – hotel umiejscowiony jest przy miasteczku Las Catalinas (dokąd w kilka minut zawiezie nas hotelowy meleks) – które zostało zaprojektowane w bardzo zrównoważony sposób i oferuje wspaniały miks restauracji, hotelików, sklepów, galerii i kawiarni - a wszystko to na samym wybrzeżu. Miasteczko otoczone jest dziesiątkami kilometrów szlaków prowadzących przez lasy przybrzeżne. Jest to też miejsce, gdzie znajdują się jedne z najpiękniejszych plaż – idealnych do nauki surfingu.
Czasem spędzonym w tym hotelu, żegnamy się z oceanem i plażami – kierując się w stronę serca Kostaryki – i jego największej atrakcji –okolic wulkanu Arenal. To tutaj znajduje się las deszczowy – jeden z piękniejszych, gęstszych i najbardziej różnorodnych w Ameryce Południowej.
Zakwaterowanie na następne noce w Tabacon Resort jest strzałem w 10! Bardzo centralnie zlokalizowany, jest idealną bazą wypadową na kolejne dni - które zajmie nam odkrywanie tego regionu. Jednak największą jego zaletą jest najpiękniejszy i największy kompleks gorących źródeł w całej Kostaryce! Zaledwie kilka minut spaceru od hotelu, wchodzimy na teren wybuchający wprost cudowną, tropikalną roślinnością, kwiatami, kolibrami oraz oczywiście gorącą rzeką wypływającą spod wulkanu Arenal. Źródła te, podgrzewane drzemiącą w czeluściach wulkanu lawą – tworzą całą kaskadę basenów termalnych o różnych temperaturach, z wodospadami, sadzawkami oraz wieloma prywatnymi zakątkami. Miejsce to jest idealne, aby spędzić tu kilka godzin rano, czy wieczorem – relaksując się pomiędzy wycieczkami po okolicy. Podczas tych kilku dni, zajrzymy tu jeszcze nie raz!
Kolejny dzień spędzamy na całodziennej, prywatnej wycieczce z anglojęzycznym przewodnikiem. Dzień mamy podzielony pomiędzy trzy wielkie atrakcje regionu. Poranek zaczynamy od spływu lokalną rzeką, a spokojny nurt pozwala nam na obserwację tukanów przelatujących nad głową, małp skaczących po lianach oraz leniwców zawieszonych na gałęziach. Zdecydowana większość trasy to dziewiczy las, gdzie nie prowadzi żadna droga. Kończymy spływ i udajemy się do słynnego wodospadu La Fortuna. Zaledwie po kilkunastu minutach spaceru, znajdujemy się przy jednym z największych i najbardziej oszałamiających wodospadów w Kostaryce. Ogromna wysokość oraz siła wody sprawia, że bryza unosi się setki metrów od i nad wodospadem, a słychać go o wiele szybciej niż widać. Ogromnym plusem tego miejsca jest fakt, że w rzece zasilanej przed wodospad, kilkadziesiąt metrów od niego, można się wykąpać! Oj nie są to gorące źródła Arenalu – woda jest orzeźwiająca, a nurt bardzo silny – jest to jednak idealna okazja do chwili ochłody oraz kontemplacji potęgi natury. Ostatnim przystankiem tego dnia jest górujący nad okolicą wulkan Arenal. U jego podnóży rozpoczynamy trekking, który przybliża nam jego historię, pokazuje wpływ na ukształtowanie terenu oraz zabiera na pola lawowe po ostatniej erupcji. Charakterystyczny kształt stożka spowity jest chmurami – jest to bardzo kapryśny wulkan – nie udaje nam się zobaczyć go w całej okazałości, co absolutnie nie zmienia faktu, że trekking ten kończy bardzo aktywny i udany dzień.
Następnego dnia, po porannej wizycie w gorących źródłach Tabacon, zaczynamy od przejazdu do bodaj jednej z najbardziej znanych atrakcji Kostaryki: podwieszanych mostów! Spacery po nich, połączone z trekkingiem po lesie deszczowym, to kwintesencja Kostaryki i wspaniałe doświadczenie. Pogoda zmieniająca się jak w kalejdoskopie – od deszczu, przez mżawkę, chmury, aż po pełne słońce – pozwoliła nam doświadczyć dynamicznie zmieniającej się scenerii i docenić wszystkie jej oblicza. Po trekkingu – wsiadamy w sky tram – podniebną otwartą gondolę, która wynosi nas pomiędzy drzewami do punktu widokowego na wulkan oraz jezioro Arenal – oraz do miejsca, gdzie można rozpocząć zjazd tyrolkami. Zachwycamy się widokami – wiemy, że następny dzień spędzimy już w innym regionie Kostaryki.
Transfer do El Silencio Lodge biegnie pięknymi terenami, przez aleję wulkanów. Mniejsze, większe, aktywne, wygasłe – poprzecinane dolinami – są scenerią otaczającą nasz następny punkt na trasie podróży. Hotel należący do prestiżowej kolekcji Relais & Chateaux, zawsze jest obietnicą najwyższego poziomu luksusu ale i najlepszej kuchni. Zlokalizowany jest w nieco chłodniejszym regionie – a więc wybudowany w stylu górskim - w willach znajdziemy kominki oraz jacuzzi. Miejsce to jest idealną bazą wypadową w tym rejonie Kostaryki – znajduje się też poza utartym szlakiem – nie spotkamy tu tłumów turystów. Piękna lokalizacja lodgy tuż przy rzece i z ogromnym, prywatnym terenem lasu deszczowego wokół gwarantuje prywatność oraz ekskluzywność wycieczek.
To właśnie tutaj spędzamy ostatnie dni naszej podróży. Hotel organizuje dla swoich gości atrakcje; jak zajęcia jogi, spacery z przewodnikiem, czy sesje uzdrawiania dźwiękiem. Właśnie od tego rozpoczynamy poranek – by następnie ruszyć na jeden z kilku szlaków przez las deszczowy. Dzień mija nam na odkrywaniu coraz to nowych wodospadów, wzgórz oraz punktów widokowych. Podczas spaceru towarzyszą nam dźwięki znanych i nieznanych zwierząt i ptaków oraz bardzo egzotyczna roślinność, nieco inna niż podczas wcześniejszych dni. Wraz ze zmianą wysokości – zmieniła się nieco fauna i flora. Popołudniem decydujemy się na wycieczkę do największej atrakcji regionu – wodospadu Del Toro. Nie skłamię – na tym etapie widziałyśmy już w Kostaryce kilkadziesiąt wodospadów, z czego kilka naprawdę wyjątkowych. Catarata del Toro zaskakuje nas jednak swoim rozmachem oraz faktem, że jest to wodospad wypływający do krateru po wulkanie! To magiczne połączenie sprawia, że cała wycieczka zapiera nam dech w piersiach. Przepiękny spacer zboczem krateru zabiera nas na sam dół – rozpoczynamy go na równi z wodospadem, a kończymy tam, gdzie rozbija się o skały. To ostatni z wielkich wodospadów Kostaryki, który przyszło nam podziwiać – na pewno jeden z najbardziej imponujących.
Na pożegnanie z Kostaryką wybieramy wizytę na plantacji kawy. To jedna z głównych gałęzi produkcji i importu tego kraju – bardzo prężnie działająca i produkująca kawę na bardzo wysokim poziomie – cenioną pośród smakoszy. Doka Coffee Plantation jest jedną z najpiękniej położonych i największych plantacji – jednocześnie pozostającą w prywatnych rękach. Dziesiątki kilometrów pagórków z kawowcami – sama plantacja, fabryka, wycieczka oprowadzająca nas po wszystkich etapach zbiorów oraz produkcji sprawia, że dzień – zakończony degustacją – jest idealnym zwieńczeniem naszej kostarykańskiej przygody. Już w drodze na lotnisko, mijając wodospad za wodospadem – zatrzymujemy się jeszcze w jednym miejscu, by poczuć potęgę natury i siłę bryzy spiętrzonych katarakt w La Paz Waterfalls Garden Nature Park, zanim wsiądziemy do samolotu.