Nasze podróże

RPA - Dzikie bezkresy Afryki

Afryka

RPA - ciężko o bardziej zróżnicowany afrykański kraj. Mamy tu wielkie miasta, malutkie wioski i bezludne pustkowia. Pod względem rzeźby terenu - mamy tu doliny, wielkie góry, rozległe równiny. Pod względem klimatu - pustynie, stepy, strefę subtropikalną i umiarkowaną. Pod względem etnicznym, kulturowym. Odnajdą się tutaj miłośnicy nocnego życia, pysznej kuchni, wybornego wina, dzikiej natury i szalonych przygód.

Moja wyprawa zaczyna się w Port Elizabeth, skąd wybieram się do Shamwari Game Reserve - wielokrotnie nagradzanego, prywatnego rezerwatu. Przekraczając jego bramę wkraczamy do królestwa zwierząt, w którym to my jesteśmy gośćmi. Dziki, nietknięty ludzką ręką krajobraz roztacza się kilometrami.

Jest przepięknie, a to przecież tylko początek przygody. Po długiej podróży trafiam do mojej lodgy, położonej na skarpie ponad rzeką, skąd rozciąga się przepiękny, bezkresny widok na busz. Rozpoczyna się prawdziwy relaks.


Stary samiec w musth - w nie do końca wyjaśnionym psychofizycznym stanie, podczas którego poziom testosteronu zwierzęcia wzrasta nawet 60-krotnie. Takim słoniom usuwa się z drogi :)

Kudu


                                                            Stado lwów i ich beztroskie młode chcące się bawić


Słonie oddające się radosnym kąpielom w błocie i wodzie.

 


Kormorany suszące skrzydła.

 

Zebry spędzające wspólnie czas

Rezerwaty to także miejsca, gdzie zaobserwujemy niewiarygodne nocne niebo, rozświetlone milionami gwiazd.


Przelot do Kapsztadu


Po zakwaterowaniu w Kapsztadzie kładę się wcześnie spać. Przed świtem wybieram się na szczyt słynnej Góry Stołowej (Table Mountain). Widok przerasta najśmielsze oczekiwania.

Słońce wstaje ponad miastem.


Na szczycie Lion's Head - bardzo charakterystycznej, stromej góry dominującej nad Kapsztadem.

Kapsztad to miasto, które nie zasypia - imprezom i zabawie nie ma końca :)

Półwysep Przylądkowy, gdzie mieści się rezerwat Table Mountain National Park. Rezerwat to spektakularne, nietknięte ludzką ręką tereny - prawdziwa dzicz jakiej nie uświadczymy nigdzie w Europie.

Bardzo surowe, ze względu na wiecznie wiejący wiatr, ale przez to niezwykle piękne. Pionowe klify wpadające wprost do spienionego oceanu, ziemia o niezliczonej ilości odcieni czerwieni, pomarańczy i żółci.


To miejsce to także wyjątkowa historia, pamiętająca czasy wielkich odkryć geograficznych.
Europejskim odkrywcą przylądka był w 1488 r. portugalski żeglarz Bartolomeu Dias, który nazwał go Przylądkiem Burz. Nazwa została zmieniona przez króla Portugalii Jana II na Przylądek Dobrej Nadziei, gdyż było to miejsce, którego osiągnięcie dawało nadzieje na dotarcie na Daleki Wschód.


Krzyż ułatwiający nawigację ówczesnym żeglarzom.

Miejsce, w którym zatrzymał się czas.

Dzikie strusie.


Słynna plaża Boulder's Beach, gdzie wśród olbrzymich głazów mieści się kolonia pingwinów. Mamy je dosłownie na wyciągnięcie ręki. Uwaga - dziobią! :)

Plaża surferów gdzieś w jednym z miasteczek na Półwyspie Przylądkowym.


Niesamowity i niezwykle romantyczny, butikowy hotel Tintswalo Atlantic na samej linii brzegowej z oceanem. Położony koło niezwykle malowniczej trasy Chapman's Peak, to miejsce aby w wyjątkowo pięknym miejscu spędzić spokojnie czas.

Tam możemy podziwiać tak spektakularne zachody słońca.

Wybierz kierunek podróży
Zapisz się do newslettera
Dziękujemy za zapisanie się.
Do zobaczenia w podróży. :-)
Wystąpił nieznany błąd. Prosimy o zapisanie się poprzez wysłanie e-maila na dtc@deluxetravelclub.pl.